Recenzja filmu

Pamfir (2022)
Dmytro Sukholytkyy-Sobchuk
Oleksandr Yatsentyuk
Stanislav Potiak

W lesie dziś nie zaśnie nikt

"Pamfir" łączy w sobie zarówno uniwersalną i jakże przejmującą opowieść o fatum i trudach rodzicielskiej miłości, ale też etnograficzne spojrzenie na lokalność, tradycje i ważne elementy
W lesie dziś nie zaśnie nikt
źródło: Materiały prasowe
Cieni przodków tak naprawdę się nie zapomina. Dmytro Sukholytkyy-Sobchuk bardzo dobrze o tym wie. Autor "Pamfira" nie tylko zanurza swoją debiutancką przypowieść w głębokich i jeszcze żywych tradycjach ukraińskiego folkloru, ale też na poziomie samej historii przygląda się wnikliwie przeszłości, która nie chce i nie powinna odejść w zapomnienie.

Jak na mitologiczną niemalże opowieść przystało wszystko zaczyna się od powrotu marnotrawnego ojca do rodzinnej chaty. Zgodnie z tradycją mieszkańcy Bukowiny już od lata szykują swoje masywne, groźne stroje i maski na noworoczny karnawał. Małanka to bardzo ważny element tamtejszego pejzażu kulturalno-społecznego. Nastoletni Nazar (Stanislav Potiak) ma tylko jedno marzenie. Chłopak chce, aby jego ojciec Leonid (Oleksandr Yatsentyuk) – powszechnie znany jako Pamfir – nie wyjeżdżał znowu na Zachód do pracy, tylko spędził z nim noworoczny karnawał. Nasz tytułowy Pamfir w latach 90. był dobrze prosperującym przemytnikiem, ale w pewnym momencie (i za namową swojej żony) zdecydował się na uczciwą pracę poza granicami swojej ojczyzny. Rozłąka zaczyna familii mocno doskwierać, a Nazar zrobi wszystko, aby ojciec tak szybko nie opuścił tym razem rodzinnego domu. Nieprzemyślane działania młodego bohatera wprowadzą w ruch spiralę dramatycznych zdarzeń bez szansy na ucieczkę. Leonid i jego najbliżsi zostają uwikłani w system skompromitowanej lokalnej władzy, która karmi się od lat strachem i ślepym posłuszeństwem mieszkańców miasteczka.



Trudno przyporządkować "Pamfira" do jednej gatunkowej szuflady. To pulsująca dziką, atawistyczną wręcz energią hybryda, coś w rodzaju eastern-noir. Bohater zanurza się coraz mocniej w koszmarze; otaczająca go rzeczywistość staje się coraz bardziej groteskowa, odległa, złożona. Podział między złem a dobrem traci tutaj szybko na znaczeniu – mamy do czynienia z ogólnie panującym złem i tym co jeszcze gorsze. Sam Leonid jest postacią podwójną, pękniętą. Mężczyzna chce żyć po stronie prawa, ale jego prawdziwa natura, natura tytułowego Pamfira z pewnością nie ułatwia mu tego zadania. Grający Leonida Oleksandr Yatsentyuk stworzył kreację na miarę współczesnego Leona Zawodowca. Protagonista jest głową rodziny, kochającym ojcem, ale ma też "to drugie życie", napędzane sterydami, przemocą i złodziejstwem. Mimo wszystko nie traci on w żadnym momencie naszego podziwu, zaufania, sympatii.

Skomplikowane, wielopokoleniowe relacje rodzinne to jeden z kluczowych tematów podejmowanych przez Sukholytkyy’ego Sobchuka w debiucie. Historia ma tutaj to do tego, aby zataczać niebezpieczne, brutalne kręgi. Historia lubi się tutaj powtarzać i nikt zdaje się tutaj nie uczyć na błędach. Ojciec Pamfira nie rozmawia z nim i nie jest w stanie wybaczyć mu jego przeszłości, brat Pamfira dalej trudzi się kontrabandą, ryzykuje życiem, wolnością. Leonid robi wszystko, aby uwolnić Nazara z tego piekielnego kręgu. Jak powtarza wielokrotnie protagonista: "Synu, masz tęgi umysł, nie musisz skończyć tak jak ja, możesz dokonać czegoś większego, lepszego". Nazar na naszych oczach szybko dojrzewa; chłopak miota się między energią matki (symbolicznie odnoszącą się tutaj do kościoła, modlitwy, kontemplacji), a energią ojca (karnawał, dzikość serca), aby ostatecznie pojąć, o co toczy się tak naprawdę stawka. Finał filmu daje nadzieję na to, że Nazar będzie potrafił z jednej strony patrzeć w przyszłość, z drugiej zaś pamiętać o tych wszystkich wartościach, które go zbudowały. Nazar i jego przyszła postawa będzie fuzją dwóch światów – wschodu i zachodu.



Film Sukholytkyy’ego Sobchuka jest emanacją życia, energii i folkloru. Tkanka audiowizualna pulsuje w rytm rdzennych brzmień, lasów, walecznych krzyków. Dawno nie było w kinie europejskim tak synestezyjnego doświadczenia ekranowej rzeczywistości, które za sprawą metody twórczej reżysera (niesamowitej choreografii długich ujęć, naturalistycznej warstwy wizualnej… ) buduje nowy rodzaj kontaktu z tą rzeczywistością, nowy rodzaj autentyczności. Jesteśmy w samym środku wydarzeń z naszymi bohaterami (lasach, tunelach, chatach, piwnicach… ), czujemy ich rosnące zmęczenie, narastające emocje, wewnętrzną walkę. Jesteśmy z nimi. Na dobre i na złe.

"Pamfir" łączy w sobie zarówno uniwersalną i jakże przejmującą opowieść o fatum i trudach rodzicielskiej miłości, ale też etnograficzne spojrzenie na lokalność, tradycje i ważne elementy ukraińskiej tożsamości; te dwie linie w "Pamfirze" komplementarnie się uzupełniają, wzmacniają autentyczność przekazu, jego siłę rażenia. Film Sukholytkyy’ego Sobchuka to z pewnością jeden z najlepszych filmów tego roku, mało tego: jeden z najlepszych debiutów ostatnich lat.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones